W tym roku św. Mikołaj dał się namówić na podróż naszym tramwajem. A dlaczego zamienił sanie na tramwaj? A to chyba dlatego, że w Krakowie 6 grudnia nie było ani grama śniegu, a chciał dotrzeć szybko i bezpiecznie do wszystkich dzieci by porozdawać im smakołyki i prezenty. Tak więc w Bombardierze nr 2050 na linii 50 od godziny 12.00 do 18.00 wszystkie grzeczne dzieci mogły spotkać św. Mikołaja, porozmawiać z nim, zrobić zdjęcie i co najważniejsze otrzymać upominek. Pociechy z rodzicami, dziadkami i najbliższymi zatrzymywały się na chwilę przy Mikołaju by odpowiedzieć na jego kilka podchwytliwych pytań, np.: czy było grzeczne, czy słuchało rodziców, czy zjadało wszystko z talerza albo czy sprzątało w swoim pokoju… Dzieciaki do lat 5 nie były zbyt rozmowne, odpowiadając na pytania patrzyły zakłopotane na rodziców i ruszały głową na „tak” lub „nie” lub też odpowiadały nieśmiało „no”. Natomiast nieco starsze dzieci zasypywały Mikołaja pytaniami i zagadkami – którędy wsiadł do tramwaju, ile ma lat, ile dzieci już odwiedził… Padło nawet stwierdzenie, że Mikołaj, który był w przedszkolu był fałszywy. Jestem przekonana, że wszyscy i ci mali i ci więksi, którzy tego magicznego dnia podróżowali tramwajem z Mikołajem, Reniferkiem i Elfami uwierzyli, że każdy jest dzieckiem i zasłużył na upominek! Oczywiście podróż Mikołaja w tramwaju nie byłaby możliwa bez motorniczych. W imieniu Mikołaja serdecznie im dziękuję, bo spisali się znakomicie.
Lilianna Jakiel
Zdjęcia: Dominik Włodarczyk